Potworów wokół przeróżnych niestety ilość pokaźna…
„Mała encyklopedia domowych potworów” demaskuje wiele z tych bezczelnie zagoszczonych w naszych domach… My poszukaliśmy czy, aby przypadkiem nie ma jakiegoś w Bibliotece i…. Bach! Na wstępie, dosłownie „rzucił nam się w oczy” potwór zbyt dużej ilości zaświeconych świateł.. Chwile później zauwazylismy w zlewie potwora kapiącej wody… (tutaj dodam, że akurat tego potwora absolutnie do Biblioteki nie wpuszczam! – był tylko chwilkę na potrzeby sytuacji ;)). Patrząc na ilość elektroniki wokół oraz na zegarek bardzo szybko zauważyliśmy potwora marnowania czasu… Nie marnując ani chwili zatem oraz kierując się wskazówkami zawartymi w książkach a także wspomagani swoją wiedzą (a uczestnicy mieli ją w eko tematach imponującą) postanowiliśmy rozprawić się wspólnie z jednym z nich… Potwór zanieczyszczeń i wszelakich brudności, który wdarł się do naszej rzeki, został przywołany do porządku i głośno z dźwiękiem zgniatanych plastikowych butelek wyproszony z zaleceniem stania się bardziej eko! Potem pooglądaliśmy wszystkie odcienie pogody pozamykane w butelkach, by zainspirować się w jak nietypowy sposób można wykorzystać przedmioty tak zwanego użytku codziennego:) A na deser? Na deser był taki tam nasz prywatny, biblioteczny tunel z płaszczkami i bąbelkami… 🙂 Podziękowania: pani Kindze i pani Paulinie za fachowe ekoinformacje pani Natalce za pogodowe butelki pani Marysi za fotografowanie mojemu bibliotecznemu BFK za asystentowanie Wam za udział z imponującymi akcesoriami 🙂